Już za trzy tygodnie w mojej pracowni w Łodzi odbędą się warsztaty wyjątkowe, bo łączące dwa tematy. Będzie to makrama oraz farbowanie indygowcem. W związku z tym chcę Wam przybliżyć Anię, prowadzącą markę Prosta Idea. Poznałyśmy się latem ubiegłego roku, tworząc przez cały weekend podwaliny pod współpracę. To był bardzo intensywny i malowniczy czas, Ania nauczyła mnie wiązać makramy, a ja ją naturalnie farbować sznurki. Tutaj [link] znajdziecie bogaty opis sierpniowych dni, podczas których wymyśliłyśmy wspólny warsztat 🙂
Po drodze mogłyśmy przetestować makramy farbowane roślinami podczas warsztatów grudniowych w Warszawie. Było cudownie, makramy wyszły nieziemskie, o czym znowu przeczytacie na blogu Ani [link].
Tymczasem poznajcie Anię, która jest niezwykłą profesjonalistką, a zarazem ciepłą i przemiłą osobą. Na zajęciach poświęca całą siebie uczestnikom, bacząc, by każdy dobrze zrozumiał technikę plecenia i wiązania. Jeśli chcecie samodzielnie nauczyć się tworzyć makramy, zapraszamy do Łodzi na warsztat 9 marca 🙂
Jak w Twoim życiu pojawiła się makrama? Kiedy to było?
Na makramę w takiej współczesnej wersji trafiłam na jesieni 2015 roku na Instagramie. To były prace Emily Katz, która już wtedy zajmowała się sznurkami pełnoetatowo. Pozazdrościłam jej tego, że robi takie fajne rzeczy, jeździ po świecie z warsztatami, spotyka się z kreatywnymi ludźmi i nie ograniczają jej godziny pracy od 8 do 16. Pomyślałam wtedy, że ja też tak mogę. W pierwszej kolejności musiałam nauczyć się tej techniki. W Polsce było mało osób, które się tym zajmowały, a znalezienie fajnego sznurka do makramy graniczyło z cudem. Pamiętam, że pierwszy sznurek, który kupiłam kosztował chyba ze 2zł za 1m, a do makramy sznurki idą w dziesiątkach metrów. Na szczęście moja koleżanka korzystała ze sznurka wędliniarskiego do prac ręcznych i podpowiedziała mi, że ja też mogłabym spróbować. To był strzał w dziesiątkę! Z tak taniego sznurka mogłam plątać ile dusza zapragnie. Wypatrywałam oczy na pracach dziewczyn ze Stanów, Australii i próbowałam odtworzyć to co one robiły. Powoli załapałam o co chodzi. I wciągnęło mnie na dobre.
Aniu, czy pleciesz/wiążesz coś codziennie? Czy to praca pełen etat, czy raczej zajęcie w wolnych chwilach?
Wreszcie zajmuję się makramą na pełen etat. Ale to w teorii, bo mam czas na pracę w godzinach, kiedy dzieci są w przedszkolu i szkole więc nie mam ośmiu godzin dziennie. A jak dzieci chorują to jeszcze mniej. Ale to jest właśnie moja praca. Nie jest to ciągłe plątanie sznurków. To jest też dużo pracy przy komputerze, w mediach społecznościowych. Przed warsztatami są to godziny przygotowań. Ale o to właśnie mi chodziło. Mogę swobodnie żonglować godzinami pracy, dostosowując się do tego kiedy dzieci są w domu, bez stresu, że od 8 do 16 mnie dla nich nie ma. A co najważniejsze, praca sprawia mi przyjemność, dlatego w wolnych chwilach też chętnie plotę, jeśli akurat mam zaległości.
Czym unikatowym, niezwykłym charakteryzuje się technika makramy, według Ciebie?
Makrama daje nieograniczone możliwości tworzenia. Podejrzewam, że każda technika rękodzielnicza tak ma, ale w makramie podoba mi się to, że nie potrzebuję żadnych narzędzi. Wystarczy kawałek kija i sznurek i rękami mogę wyczarować cuda. Makrama może dopasować się do każdego stylu. Może być bogata, elegancka, zadziorna i minimalistyczna. W zależności od rodzaju sznurka i materiału z jakiego jest zrobiony może w odbiorze być całkiem inna.
Oprócz tego makramę można łączyć z innymi technikami. Dziewczyny łączą sznurki z tkactwem, przetykając fragmenty makramy wełną czesankową, doczepiają haftowane elementy. My połączyłyśmy plątanie makram z roślinnym farbowaniem sznurków i wyszły cuda!
Czym jest dla Ciebie plecenie? Czy może byś medytacją, relaksem?
Oj, tak! W pewnym momencie plączesz odruchowo, nie zastanawiasz się który sznurek przez którą dziurkę przełożyć. I możesz zatopić się w myślach, możesz odpłynąć z muzyką, która leci w tle, a możesz całkiem się wyciszyć. Godziny mijają wtedy bardzo bardzo szybko i bardzo przyjemnie. Plątanie makramy mnie rozluźnia, pozwala się oderwać od aktualnych trudności.
Co można zrobić z makramy? Co Ty najbardziej lubisz tworzyć?
Makrama może dużo. Najbardziej popularne są kwietniki, dekoracje na ścianę, duże makramy weselne. Ale można tą techniką wykonywać przedmioty użytkowe jak abażury, parawany, huśtawki, hamaki, krzesła, zagłówki łóżek, firanki, lampiony, biżuterię, ubrania i dużo więcej.
Co ja lubię najbardziej? Duże projekty! I te moje własne, czyli przekładanie na sznurki tego, co mi akurat siedzi w głowie, ale niestety na te mam najmniej czasu.
Z dużych projektów popularnością cieszą się makramy ślubne, wykorzystywane przez Młodych jako ścianka za ich stołem. Bardzo podobają mi się projekty łączące rękodzieło z wystrojem wnętrz. Z niecierpliwością czekam, kiedy w Polsce makrama wkroczy do sklepów, hoteli, rezydencji. A wiem, że nadchodzi 🙂
Czy można u Ciebie zamówić wyjątkowe produkty? Czy masz sklep internetowy?
Można u mnie zamawiać makramy, jak najbardziej. Tylko na realizację czekać trzeba około trzech miesięcy.
Właśnie otworzyłam sklepik, w którym raz w miesiącu planuję udostępniać kilka makram do kupienia od zaraz. Na tę chwilę są w nim tylko sznurki, ale makramy też się pojawią. Adres sklepu: sklep.prostaidea.pl
Jakie było najciekawsze zlecenie, jakie dostałaś? Jakie było największe wyzwanie?
Kiedyś napisała do mnie Pani ze Śląska, że ona marzy o makramie na pięknym kiju znad morza, ale takiej, którą można prać.
Musiałam wykombinować specjalny sposób mocowania na kiju, który pozwalałby na zsunięcie makramy. Udało się.
Oprócz tego, im większa makrama tym trudniej ją zrobić. Zeszłego lata miałam zamówienie na makramę o długości 2,5m. Wydaje się nie tak dużo, ale biorąc pod uwagę, że pojedyncze sznurki, które musiałam plątać miały 9m, a jest ich około 200 i to wszystko się plącze pod nogami, to jest nie lada wyczynem przeciągać wszystkie po kolei kilkaset razy. Ale udało się i wyszło super 🙂
Kiedy postanowiłaś poprowadzić pierwsze zajęcia?
Potrzebowałam czasu, żeby dobrze nauczyć się techniki makramy. Po roku już umiałam dużo i czułam, że nadszedł czas, kiedy mogę się zacząć dzielić wiedzą z innymi. Pierwsze zajęcia odbyły się w moim Lublinie. Przyszło kilka znajomych dziewczyn, ale były też nowe. Wtedy poznałam Elwirę z Pracowni Futura, z którą do tej pory robimy różne fajne projekty. Z każdych przeprowadzonych warsztatów coś wynoszę – nowe znajomości, inspiracje, możliwości. Bardzo to lubię!
Jak często prowadzisz warsztaty? Kto najczęściej na nie przychodzi?
Staram się robić warsztat raz w miesiącu. Przychodzą na nie fajne dziewczyny, często takie, które już próbowały makramy. Czekam na zajęcia, na których zjawi się pierwszy mężczyzna 🙂
Ile typów węzłów stosujesz w swojej pracy, a ile osoby początkujące, po warsztatach?
Ja na co dzień w swoich makramach nie stosuję dużo węzłów. Może koło pięciu. To wynika z tego, że każdy z nich można modyfikować, uzyskując inny efekt. Oczywiście węzłów jest dużo (nawet nie wiem ile), ale jak już zna się mechanizmy plątania sznurków, to patrząc na ściągawkę, można je odtworzyć. Niektóre są naprawdę trudne, ale robią wrażenie. Jak chcę uzyskać inny efekt niż do tej pory, to sięgam po rzadko używane węzły.
Na warsztatach podstawowych uczę dwóch węzłów, ale też pokazuję modyfikacje, więc wychodzi więcej. W zależności od potrzeb uczestniczek, zawsze jestem chętna, żeby pokazać więcej. I to tak jest, że dziewczyny dopytują: „A to jak zrobiłaś?”.
Zdradź, proszę, co się kryje pod nazwą Prosta Idea Pi 🙂
Pi to skrót od Prosta Idea, ale to był celowy zabieg.To taki matematyczny pierwiastek w mojej rękodzielniczo – artystycznej działalności. Studiowałam matematykę, mam specyficzny sposób myślenia i to wpływa moje postrzeganie sznurków, na przestrzenne myślenie, na planowanie prac. Mam też wykształcenie plastyczne. To fajnie się łączy.
Aniu, skąd czerpiesz inspiracje? Co nakręca Cię do pracy nad nowymi projektami?
Kiedyś najwięcej inspiracji czerpałam z Instagrama, bo większość tego, co robiły dziewczyny za oceanami było dla mnie magią i też tak chciałam. Teraz, kiedy bardziej ze zrozumieniem patrzę na ich prace, inspiracja przychodzi z innych miejsc. Często są to inne dziedziny sztuki – rzeźba, wzornictwo przemysłowe, wnętrza czy malarstwo. Mam tak ostatnio, że jak widzę fajną lampę, to próbuję ją w myślach przeprojektować tak, żeby wykonać podobną, ale techniką makramy. Widzę piękny pejzaż, to chcę go „namalować sznurkami”. Inspirują mnie zjawiska natury. W sumie makrama to kijek i sznurek, nie potrzeba do tego nic więcej, jest to bardzo ekologiczna technika i pasuje mi to. Mam pomysły jak wplatać elementy natury w swoje makramy.
W głowie cały czas mam projekty, które chciałabym zrealizować. Tylko czekam na moment, kiedy będę wolniejsza. Niestety tak się nie dzieje, bo jak mam więcej czasu to nadrabiam zaległości. Muszę po prostu od czasu do czasu odciąć się od pracy i zrobić coś dla siebie. Wtedy schodzi ze mnie ciśnienie, ciekawość zostaje zaspokojona i przez jakiś czas mogę plątać tylko dla innych, chociaż w takich pracach też przemycam nowości, które chciałam wypróbować. Nigdy nie zrobiłam dwóch takich samych makram. Jeśli ktoś zamawia makramę podobną do już kiedyś zrobionej, staram się ją udoskonalić, poprawić i dodać coś nowego, coś czego się dopiero nauczyłam, albo wymyśliłam i chciałam wypróbować. Przez to każda makrama do dla mnie wyzwanie i fajna zabawa.
Jakie masz plany na najbliższy rok?
Właśnie uruchomiłam sklep, na który nie miałam czasu przez ostatnie kilka miesięcy. Chcę uruchomić newsletter, żeby nikt zainteresowany nie przegapił warsztatów.
W związku z tym, że mam na kursy dużo chętnych, chcę przenieść trochę wiedzy on-line i stworzyć kursy dostępne dla wszystkich. To będzie fajna opcja dla osób z odległych miejscowości, które nie mogą przyjechać do mnie na zajęcia. Pierwsze prace już za mną.
Oprócz tego – makramy! Mam pomysły na serie makram, które chciałabym sprzedawać w sklepie. Mam pomysły na współprace z innymi kreatywnymi duszami. Przecież razem pracujemy nad serią makram farbowanych naturalnym indygo. Jest co robić 🙂
strona Ani: http://prostaidea.pl/
sklep: https://sklep.prostaidea.pl/