fbpx

Galeria Praktyczna. Wywiad z Beatą, tkającą lniane chusty do noszenia.

lniane chusty

Niektóre projekty dojrzewają naprawdę długo… Tak też było z pomysłem bohaterki tego artykułu. Napisała do mnie prawie dwa lata temu z pytaniem, czy pofarbuję dla niej przędzę, naturalnie, na niebiesko. Krótko potem przeprowadziłyśmy długą rozmowę telefoniczną o tkaninie, Mazurach, lnie, kobietach… Wówczas jeszcze nie wiedziałam, jak cudowną rzeczą jest lniana, ręcznie tkana chusta do noszenia dzieci – mamą zostałam kilka miesięcy temu.

Otrzymałam od niej kilka szpuli przędzy na próbki, przy każdej możliwej okazji wkładałam je do kotła. Wyszła z tego całkiem niezła paleta barw!

Aż w końcu zdecydowałyśmy się na wspólne stworzenie chusty DEMO, farbowanej przeze mnie, a utkanej przez nią. Pod koniec ubiegłego roku powstała, prawdopodobnie pierwsza w Polsce, ręcznie barwiona roślinami i ręcznie tkana – w pełni naturalna chusta do noszenia. Jej kolory to historia szyszek świerkowych, na surowo i z siarczanem żelaza. Nasza córeczka polubiła ją bardzo, a ja się zakochałam w długiej, mięsistej tkaninie. Teraz czuję magię lnu na co dzień, gdy jestem nim dosłownie owinięta, a Gaja bawi się i przytula do chusty. Jest nam ciepło, a zarazem nie za gorąco.



Poznajcie Beatę, założycielkę pracowni tkackiej „Mazurskie Tkaniny

Kiedy w Twoim życiu pojawiło się tkactwo?

Jakiś czas temu wpadła mi w rękę książka o Barbarze Hulanickiej, która nadała nowy wymiar tkaninie dwuosnowowej w Polsce. Zaczęłam przyglądać się temu, czytać opracowania, przeglądać fotografie. Okazało się, że w Barczewie, całkiem niedaleko mojej miejscowości, Hulanicka mieszkała pod koniec swojego życia, uczyła tkać, stworzyła taką izbę tkactwa… Można też tam zobaczyć kilka ogromnych dywanów dwuosnowowych jej projektu. Przymierzałam się do nauki tkania dwuosnowówki, ale w międzyczasie moja córka urodziła maluszka, którego nosiła w chustach… postanowiłam zacząć od chust dla niej…. i tak się zaczęło. Na mojej drodze pojawiła się firma Safilin, która ma tuż pod moim bokiem przędzalnię lnu. Sięgnęłam więc po len…


Jaka jest tkanina z Mazur? Na czym polega „mazurskość” Twoich tkanin? Czy chodzi o miejsce powstawania, nawiązanie do tradycji w splocie, czy używasz zabytkowych krosien?

Ponieważ jestem z Mazur, wiec wynikło to jakby samo z siebie. W Szczytnie jest muzeum, w którym można zobaczyć zbiory dotyczące tego regionu, dzięki temu mogłam przyjrzeć się tkaninom, które tkały kobiety stąd. Mazurzy to surowi ludzie, niewiele kolorów i przede wszystkim mega prostota. W tkaninie króluje głownie jodełka, diamenty, splot płócienny, z bardziej ozdobnych splotów to teraz tzw. overshot, taka gra kwadracików w rożnych układach… Podstawą moich chust są własnie te sploty, głównie jodełka i diament. Poza tym okazuje się, że len świetnie pracuje własnie w tych splotach i idealnie nadaje się na lniane chusty.

mazurski len
fot. Mazurskie Tkaniny

Czy wszystko robisz sama? Przędziesz, osnuwasz, tkasz…?

Zacznę od lnu. W czasie PRL Mazury to było zagłębie lnu. Rolnicy obsiewali pola lnem. W Szczytnie była przędzalnia, roszarnia, sklep z tkaniną lnianą. Zmiany na początku lat 90-tych zmieniły wszystko. Już nie ma lnianych pól. Len przyjeżdża z Francji, a przędzalnia jest firmy Safilin. Len jest niezwykłej jakości. Uprzędzenie samodzielnie lnu tak, by był miękki w tkaninie graniczy z cudem, korzystam więc z safilinskiej przędzy. Dzięki świetnej współpracy mam wgląd w proces powstawania nitki lnianej i dzięki temu rozumiem, dlaczego len może być twardy lub miękki, szorstki lub puszący się itd. Osnuwanie i tkanie leży już po mojej stronie.

fot. Mazurskie Tkaniny

Jak dotarłaś do tematu lnianych chust do noszenia dzieci? Co dobrego dla mamy i dziecka oferuje lniana chusta do noszenia?

Jak wcześniej wspomniałam pierwsze moje chusty były dla maluszka mojej córki. Na rynku polskim nie było lnianych chust ręcznie tkanych. Właściwości lnu są praktycznie powszechnie znane… przewiewność lnu, to że w lnie nie rozwijają się bakterie, nie działa alergicznie, kiedy jest gorąco daje poczucie chłodu, a kiedy jest zimno utrzymuje temperaturę ciała.


Przędza lniana, której używasz – czy to specjalistyczna, dedykowana do tego typu produktu?

Dzięki współpracy z przędzalnią dowiedziałam się, która przędza do czego jest dedykowana, zrozumiałam wiec zasadę działania. Można porównać to do wełny: jest wełna jedynie na szorstkie skarpetki i wełna na mięciutkie sweterki. Tak samo z lnem: odpowiednio dobrane łodygi lnu skręcane na morko lub na sucho finalnie mogą być dedykowane na sznury, worki lub na miękkie i ekskluzywne tkaniny.

len barwiony
Chusta DEMO, z przędzy barwionej szyszkami świerku.

Ile czasu zajmuje utkanie jednej chusty?

Tu jest rożnie – można utkać chustę w ciągu paru dni lub w ciągu miesiąca.


Czy z przędzą ręcznie farbowaną jest wiele kłopotów? A gdyby tak pofarbować też osnowę…? Czy podczas tkania lnem farbowanym roślinami, masz więcej satysfakcji?

Farbowanie lnu barwnikami syntetycznymi to tzw. prościzna w kontekście farbowania naturalnego. Jeśli chcę, by przędza miała kolory tęczy, to sięgam po kolory tęczy, te zaś sobie czekają, gotowe i przebierające nogami, by je użyć. Oczywiście też trzeba rozumieć działanie barwników syntetycznych, spędzić sporo godzin, by uzyskać wybrany efekt.
Farbowanie naturalne to dla mnie wolna amerykanka… i to dla mnie jest fascynujące. Mogę jedynie w przybliżeniu określić, jak finalnie będzie wyglądać całość. To, jak wiesz, inna filozofia patrzenia na świat.

Bardzo często zachęcam dziewczyny, by sięgały głębiej, chcąc mieć chustę ufarbowaną naturalnie. Inspiracją wtedy nie jest tylko konkretna kolorystyka, ale także to, co niesie ze sobą dana roślina, taką swoją własną magię. Np. dąb kojarzy się z mocą, siłą i mądrością… więc chusta ufarbowana korą dębu będzie nasycona tą własnie filozofią… jego mocą, siłą i mądrością…

Co do osnowy farbowanej – len musi być idealnie nawinięty na krosno, żeby nie było problemu z tkaniem. Wystarczą niewielkie różnice napięcia i już jest źle i nici wariują. Dlatego rzadko decyduję się, by farbować osnowę i oddzielnie na kolejną chustę nawijać.

fot. Mazurskie Tkaniny

Czy oprócz chust tworzysz też inne produkty?

Oczywiscie! Tkam len na ubrania, a czasem zabiorę się za tkaninę dwuosnowową.


Czym jest dla Ciebie proces tkania – pracą, odpoczynkiem, medytacją, hobby?

Jest różnie 🙂 Wszystkim po trochu…


Jakie są Twoje największe marzenia związane z rzemiosłem, tworzeniem?

Marzę o krośnie nowej generacji, dzięki któremu będę mogła projektować sploty i tkaninę lnianą. Samo tkanie lnu to mega praca, bardzo trudno koncentrować się na splocie, kiedy każde „nie takie” dotknięcie nitki powoduje jej opadanie itd., a dzięki nowym rozwiązaniom mogłabym pójść krok dalej.


Zdradzisz, nad czym obecnie pracujesz?

Przede mną dwie lniane chusty w różnych kombinacjach zieleni…. Jedna ma być tolkienowską opowieścią o Hobbitach, a druga ma być łąką leśną.



Beatę i jej chusty znajdziecie tutaj: LINK

A niebieska przędza, która była impulsem do współpracy? Właśnie się suszy 🙂 Będzie z niej kolejna piękna, magiczna chusta.

len indygo
Len barwiony naturalnym indygo (kadź organiczna).
Tagi: , , , , , ,

2 komentarze

  1. Ania

    Zastanawiam się, czy da się utkać niedużą chustę/kawałek materiału z lnianej przędzy na ramie tkackiej i czy jest sens takiego eksperymentu? Jaką lnianą osnowę zastosować (grubość nici)?

    • Aleksandra Bystry

      To pytania do Beaty, polecam kontakt z nią jako z doświadczoną tkaczką 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to Top
pl_PLPL