Marzana barwierska (farbiarska), barwica, brocz, krap, marzanka, marzann, marzawu, marzka, reta, czerwone korzenie, czerwony gryk… Wszystkie te określenia to zwyczajowe, charakterystyczne dla różnych regionów Polski, nazwy gatunku z rodziny marzanowatych, mianowicie marzanny barwierskiej (Rubia tinctorum). To jedna z najbardziej popularnych roślin barwierskich, używana od tysiącleci do farbowania włókien naturalnych, wyrobu kosmetyków, produkcji farb i pigmentów. Jest źródłem wielu odcieni czerwieni, pomarańczu, różu, a także fioletu, bordowego, brązowego, rdzawego. W połączeniu z fioletem czy granatem z innych gatunków roślin, używana jest także do tworzenia czerni. Jedna z tzw. wielkiej trójcy farbiarzy – obok rezedy żółtawej oraz indygowca barwierskiego. Bazując na tych trzech roślinach, dających podstawowe barwy: żółtą, czerwoną i niebieską, można było uzyskać niemal całą paletę barw.
Dziś marzanna barwierska jest nadal ulubienicą rzemieślników i osób, które hobbystycznie farbują tkaniny oraz przędze. W zasadzie trudno w przyrodzie znaleźć inny surowiec roślinny dający prawdziwe czerwienie. Jeszcze sandałowiec czerwony ma szansę zbudować paletę różowych i ceglastych odcieni, ale poza tym niewiele gatunków pozwala na podobne efekty kolorystyczne. Oczywiście bazując na barwnikach pochodzenia zwierzęcego możemy łatwo „przebić” czerwień marzannową, gdyż surowce zwierzęce są znacznie bardziej wydajne. Tak purpura tyreńska pozyskiwana z muszli ślimaków z gatunków Murex, jak i koszenila (w zasadzie kwas karminowy) z czerwców kaktusowych, są bardziej nasycone i świetliste, pełne barwników. Jeśli jednak zamierzamy pracować wyłącznie z roślinami, marzanna nie ma sobie równych.
Niestety nie spotkamy dziko rosnącej marzanny barwierskiej w Polsce. Ta bylina najlepiej radzi sobie w klimacie ciepłym, pochodzi z terenów południowo-wschodniej Europy oraz Azji Środkowej i Centralnej. Na naszym kontynencie jest uprawiana na plantacjach zielarskich, ponieważ zarazem stanowi cenny surowiec w ziołolecznictwie. Udało mi się spotkać ją w Łodzi, w skansenie Ogrodu Botanicznego, gdzie prezentowane są pojedyncze, tradycyjne gatunki roślin barwierskich. Przed kwitnieniem wyglądała tak:
Zarówno dla farbiarzy, jak i dla zielarzy interesujące jest kłącze rośliny, popularnie nazywane korzeniem. Pozyskuje się je od roślin minimum dwuletnich, zbiera wczesną wiosną lub późną jesienią, dokładnie myje, suszy i sieka. Ewentualnie mieli na proszek. Takie siekane kłącze zawiera w sobie czerwony barwnik: alizarynę, a także kwas rubertynowy, rubiadynę i purpurynę. A ponadto, garbniki, pektyny, kwasy organiczne, sole mineralne… Po zalaniu wodą surowiec doskonale się pieni, co wskazuje także na obecność naturalnych saponin.
Jak farbować marzanną?
Przede wszystkim, przeznacz na to trochę czasu. Zamocz surowiec w przeddzień, by nasiąknął wodą. Jeśli masz możliwość, rozgnieć taką papkę w moździerzu, by jeszcze powiększyć efektywność wydobycia barwników. Następnie przełóż do garnka, zalej zimną wodą i podgrzewaj. Uważaj na temperaturę! Jeśli doprowadzisz kąpiel barwiącą do wrzenia, nie osiągniesz czystych odcieni czerwieni. Kolory staną się złamane, brudne, wpadające w brąz. Takie gotowanie bez wrzenia może trwać cały dzień, z przerwami. Następnie masz do wyboru: odcedzić surowiec lub zostawić go w garnku do właściwego farbowania. Jeśli decydujesz się na pierwszą wersję, licz się z tym, że korzenie lub ich fragmenty, jako najbardziej nasycone barwnikami, mogą zostawić ślady na tkaninie. Po prostu przyklejając się lub stykając z włóknami mocniej je zafarbują. Barwiąc przędze wełniane lub bawełniane będziesz musiał/a zaś wypłukiwać grudki spomiędzy nici. One zresztą też mocniej się zafarbują w miejscu stałego kontaktu z kłączem marzanny.
Co potem?
To już zależy od tego, do jakich kolorów dążysz. Chłodne, karminowe czerwienie i zimne róże osiągniesz bez zaprawy. Gdy dodasz ałunu do kąpieli, uzyskasz barwy bardziej morelowe, idące w stronę oranżu. A jeśli rozwiniesz kąpiel barwiącą siarczanem żelaza, tonacja zmieni się w kierunku fioletu, śliwki, bordo. Bardzo podobne efekty da bejcowanie tkanin tymi samymi środkami przed właściwym farbowaniem.
Włókna pochodzenia zwierzęcego przyjmują kolory intensywniej i najczęściej przybierają barwy krwiste, zaś włókna pochodzenia roślinnego stają się bardziej różowe.
Dużo zależy od wody, z jaką pracujesz. Akurat w przypadku marzanny barwierskiej najbardziej odpowiednia jest woda… twarda! Zupełnie odwrotnie, niż dla pozostałej, znakomitej większości gatunków roślin barwierskich. Jeśli wiesz, że w Twoim ujęciu woda jest miękka, możesz dodać do garnka nieco kredy. Tak wzmocnisz odcienie czerwieni.
Praca z marzanną barwierską jest wdzięczna, gdyż jest to surowiec bardzo wydajny. Po użyciu do jednego barwienia można mokre rozdrobnione kłącze zamrozić lub rozłożyć do wysuszenia. Albo, jeśli istnieje taka możliwość, bezpośrednio wykorzystać do kolejnej kąpieli barwiącej. Oczywiście ponowne wydobycie da nieco mniej barwników i kolory będą jaśniejsze, jednakże nadal atrakcyjne. Powodzenia!