Dzisiaj pragnę przybliżyć Wam len. Len to naturalne włókno łykowe otrzymywane z rośliny o tej samej nazwie. Jest to magiczna roślina o wielu zastosowaniach, bardzo bliskich codziennemu życiu. Jest uprawiana od tysięcy lat, co nie dziwi, bo wszystkie jej części służą człowiekowi bezpośrednio – w pierwotnej formie lub do produkcji dalszych wspaniałości*. Jedynym odpadem produkcyjnym są pyły powstające podczas jej przerobu. Ma to ogromne znaczenie dla współczesnego świata zalanego wręcz tonami śmieci. Jeśli można więc przybliżyć się do idei „zero waste”, warto poznać len.
Znają dobrze len zielarze, lekarze, kosmetolodzy, kucharze – ze względu na wielorakie właściwości lecznicze oraz odżywcze siemienia i oleju lnianego**. Znają też malarze – lniane podobrazie należy do najlepszych, a olej lniany jest tradycyjnym medium do farb olejnych. Znają szeptuchy i szeptuny, którzy włókna i tkaniny lniane wykorzystują do odczarowania i leczenia. Znają wreszcie tkacze, szwaczki, projektanci i wszystkie osoby związane z przemysłem włókienniczym. Len bowiem jest nade wszystko rośliną włóknodajną.
Najstarsze tkaniny lniane.
Len jest uprawiany od kilku tysięcy lat i jego włókna służą ludziom od czasów neolitu [7500 p.n.e.]. Najpewniej początkowo włókna lniane wykorzystywano w formie sznurków, np. do zszywania skór. Pierwsze tkaniny lniane to płótna egipskie oraz te opisane w Biblii jako bisiory***. W dolinie Nilu, ze względu na dobre warunki do uprawy, wyhodowano niezwykle szlachetną odmianę lnu. Egipski len ma długie włókna elementarne, sięgające nawet do 2 m! Podobno można nimi było tkać już po wyczesaniu, pomijając przędzenie.
Najstarsze egipskie tkaniny lniane datuje się na ok. 2400 p.n.e.. Współczesne wykopaliska potwierdzają znaczenie tego włókna dla świata starożytnego – produkcja lnu świadczyła o zamożności państwa i była objęta opieką faraona. Tkaniny lniane były noszone przez dostojników i kapłanów, a także używane jako całuny do mumifikacji. Podobno aż 100 m lnianej tkaniny wykorzystano do mumifikacji zwłok faraona Tutanchamona (1333–23 p.n.e.). Ważny w kulturze chrześcijańskiej całun Turyński też był tkaniną lnianą.
Len zwyczajny
Flora von Deutschland, Österreich und der Schweiz (1905) / Źródło: http://www.biolib.de
Odmiany lnu
Najbardziej popularny dla przemysłu gatunek lnu to len zwyczajny (Linum usitatissimum), który występuje w dwóch odmianach. Słowień, to gruboziarnista odmiana o owocach nie pękających i nasionach brunatnych. Rośnie w postaci krzewów i ma duże liście. To forma wielkonasienna lnu i z niej pozyskuje się olej. Włókno lniane zaś uzyskuje się z drobnonasiennej, długopędnej odmiany, która nazywa się skoczeń. Jest to odmiana jednołodygowa, o drobnych kwiatach i liściach. Len zwyczajny pochodzi z terenów śródziemnomorskich, ale współcześnie jest uprawiany niemal we wszystkich rejonach świata. Poza uprawami len można spotkać jako roślinę dziko rosnącą, choć niestety mi się to jeszcze nie zdarzyło.
Jak powstaje tkanina lniana.
Tkanina lniana powstaje w długim procesie. Szczęśliwie, do jej wytworzenia nie używa się chemii, a uprawa lnu użyźnia glebę. Jest to więc jedna z najbardziej ekologicznych tkanin, w całości biodegradowalnych.
Len ma wysokość 30-70 cm, a włókna występują na całej długości łodygi. Dlatego też roślinę wyrywa się z korzeniami, aby nie przerwać długich włókien podczas koszenia. Zerwany len pozostaje na polu na 24h do odleżenia, aby stężał i nie wyginał się przy suszeniu. Następnie, od 2 do 6 dni len ma się suszyć w postaci niepowiązanej, stojąc w formie daszków. Dalej następuje odzieranie, czyli oddzielanie torebki nasiennej od łodygi. Można to robić specjalnymi grzebieniami lub poprzez młócenie.
Następny etap to roszenie łyka, czyli długotrwałe moczenie odartych łodyg w wodzie. Służy ono oddzieleniu sklejonych ze sobą włókien. Pod wpływem ciepła i wilgoci pojawiają się grzyby i bakterie, które rozkładają klej łączący wiązki włókien z otaczającymi je tkankami. Obecnie w przemyśle proces ten trwa zaledwie kilka dni, ale dawniej, w przydomowej produkcji, moczenie [np. w stawach, rzekach] trwało miesiąc, zaś roszenie na łąkach [czyli naturalne moczenie rosą] dwa!**** W międzyczasie jeszcze len przewraca się na drugą stronę.
Po wymoczeniu słomę suszy się przez kilka dni. Następnie należy połamać suchą słomę, by oddzielić paździerze [drewno z warstwy korowej łodyg lnu] od elementarnych włókien. Do tego na wsiach służyły cierlice [terlice] lub międlice [międlarki]. Międlicami łamano, a na terlicach dodatkowo trzepano, by całkowicie pozbyć się paździerzy. Produktem ubocznym tego procesu są pakuły [tzw. wytrzepki] długości 10-25 cm.
Powstałe wiązki właściwych włókien mają długość 45-90 cm. Na tym etapie są one sortowane według długości i jakości. Najbardziej pożądane jest włókno mocne, ciężkie, długie, miękkie, lśniące i czyste. Takie wiązki włókien [łyko] następnie czesze się w celu wyczesania kawałków słomy i innych zanieczyszczeń. Tak powstają gotowe do przędzenia wiązki włókien oraz wyczeski. Dopiero następny krok to przędzenie, a potem tkanie.
Podsumowując, od samego momentu zbioru [zerwania] lnu do momentu międlenia i tarcia upływa ok. 40-60 dni. Dodajmy w głowie czas od siewu do zbioru, czesanie, przędzenie, tkanie… razy siedemnaście, dziewięć pod kreską, dwa w pamięci, minus trzy… Krótko mówiąc – długo 🙂
Dlaczego włókno lniane jest magiczne.
Określiłam je jako magiczne, bo ma naprawdę wiele różnorodnych zastosowań, a zarazem szereg niezwykłych dla człowieka właściwości.
Poza oczywistym przeznaczeniem na odzież, włókno lniane wykorzystuje się także na tkaniny użytku domowego [np. pościel, obrusy], a także na tkaniny obiciowe [w meblarstwie i przemyśle samochodowym. Stosowane jest także do wyrobu tkanin przemysłowych, takich jak geowłókniny i biowłókniny [służą np. umacnianiu poboczy dróg]. Z lnu wytwarza się także surowiec do produkcji długowłóknistych wysokogatunkowych papierów i bibułek papierosowych.
Jakie natomiast są zalety tkanin i dzianin lnianych, a także dlaczego warto mieć len blisko siebie? Przede wszystkim len to włókno wytrzymałe, a więc trwałe. Można wielokrotnie prać lniane tkaniny, bez utraty ich jakości. Jest odporny na rozciąganie, na mokro jego wytrzymałość jest nawet większa! Dlatego jest powszechnie używany na osnowy kilimów wełnianych lub, w celu pogrubienia i wzmocnienia struktury tkanin obiciowych, na wątki.
Powierzchnia włókien lnianych jest gładka i sztywna, dzięki czemu len nie mechaci się i trudno brudzi. To niestety może być ograniczeniem dla farbiarza, bo gładkie włókno gorzej przyjmuje barwnik, ale moje doświadczenia są raczej pozytywne 🙂
Wyroby lniane w dotyku są gładkie, chłodne i nie elektryzują się, gdyż są higroskopijne – len pochłania do 25% wilgoci w postaci wody i pary wodnej. Równie szybko oddaje tą wilgoć, dlatego ubiory lniane sprawdzają się w gorącym klimacie.
Len ma właściwości antyseptyczne – badania Instytutu Włókien Naturalnych w Poznaniu stwierdziły, że odzież z lnu odznacza się bardzo wysokimi walorami higienicznymi zapewniającymi optymalny mikroklimat w sferze skóra-odzież. To samo źródło mówi o tym, że len pozytywnie oddziałuje na organizm człowieka, nie powoduje alergii, zaś wzmacnia system immunologiczny.
Na stronie Polskiej Izby Lnu i Konopi zaś wyczytamy, że len ma właściwości bakteriostatyczne i bakteriobójcze. Dodatkowo, włókno lnu zawiera w swoim składzie ligniny, które są doskonałym naturalnym absorbentem promieniowania UV – jest idealny na lato.
Nie jest atakowany prze mole, grzyby ani bakterie. Co więcej, jest odporny na działanie wody morskiej.
Jakby tego było mało, lniane tkaniny mają zdolnośc termoregulacji – w upały chłodzą [wchłaniają wilgoć i ciepło], a w chłodne dni utrzymują ciepło ciała.
Jedyna wada, którą ja zauważam, to fakt, że len łatwo się gniecie i zarazem trudno prasuje. Ale na to można przymknąć oko 😉
Jeśli do tego dodamy ekologiczny charakter upraw lnu oraz wyrobu przędzy lnianej, a także całkowitą biodegradowalność surowca, mamy przepis na tkaninę idealną!
Przyznam, że od jakiegoś czasu coraz więcej miejsca w mojej szafie zajmuje len. Ostatnio, a jakże, farbowany przeze mnie roślinami 🙂
Jak rozpoznać włókno lniane?
Len jest charakterystyczny na tyle, że trudno go z czymś innym pomylić. Jak rozpoznać len:
– Weź do ręki. Len rozpoznajemy poprzez tzw. chwyt. Jest gładki i chłodzący, raczej ciężki i sztywny. Dodatkowo należy zmiętolić tkaninę – włókna lniane wyjątkowo mocno się gniotą.
– Popatrz na tkaninę pod światło – len ma grube włókna i powinny być widoczne zgrubienia zarówno na wątku, jak i na osnowie. Gdy nasączy się olejem lub wodą płótno lniane, widać przez nie więcej, niż przez podobnie nasączoną bawełnę.
– Rozerwij tkaninę. Lniana tkanina ma na brzegach długie końcówki włókien, sporo dłuższe, niż inne tkaniny.
– Podpal tkaninę. Len pali się szybko, jasnym płomieniem, po spaleniu żarzy się i wydziela zapach palonego papieru, pozostawiając unoszący się w powietrzu popiół.
P.S.
A to taki suplement, dla poszerzenia spektrum zebrałam kilka ciekawostek związanych z lnem jako rośliną 🙂 Jest ich oczywiście wiele więcej, podobnie jak legend i obrzędów, w których len jest bohaterem. Na dobry początek:
– Październik – nazwa miesiąca wzięła się od paździerzy. Właśnie na jesieni wypadało międlenie lnu, czyli oddzielanie włókien od paździerzy 🙂
– Żyrardów – miasto niedaleko Warszawy, mocno związane z historią lnu. Zawdzięcza swoją nazwę francuzowi Philippowi de Girard, który wynalazł maszynę do mechanicznego przędzenia lnu [1810r.]. Poświęcił on cały majątek rodzinny i opracował sposób produkcji niezwykle cienkich włókien, które były przędzone przez maszynę o napędzie parowym. Wynalazek ten wykorzystał na terenie ówczesnego Królestwa Polskiego, gdzie we wsi Ruda Guzowska – dzisiejszy Żyrardów – założył fabrykę [1833r.].
– Len jest powszechnie obecny w obrzędach ludowych – w wierzeniach i ceremoniach leczniczych. Np. na Kaszubach kładzie się pod poduszką kawałek lnu, aby uchronić się od zmory. Używa się też lnu do wyganiania tzw. róży – w tym celu trzykrotnie pali się go nad bolącą częścią ciała, na papierze lub fartuchu. Obrzędów tego typu jest co nie miara, ciekawskich odsyłam do Słownika Adama Fishera.
– Hans Christian Andersen napisał baśń o tytule „Len”, w której bohaterem jest roślina. Przeobraża się kolejno w przędzę, płótno, bieliznę. Gdy ta się zużyje, z lnianych majtek w bajce powstaje papier, a potem rękopis książki, który ostatecznie zostaje spalony. W tle tych wydarzeń jednak brzmi piosenka, która nigdy się nie kończy.
– A oto przepis na jedwabiste włókna lniane, prosto od Adama Kasperowskiego, z Tomu II „Rolnictwa” wydanego we Lwowie w 1826r.
* Nawet odpady lniane są powszechnie wykorzystywane: odpady włókiennicze służą jako materiał uszczelniający. Wytłoki oraz torebki nasienne stanowią wartościową paszę dla zwierząt. Paździerze, czyli zdrewniałe części łodyg są surowcem do wyrobu płyt wiórowych.
**Jakkolwiek olej ma też zastosowanie pozamedyczne: wyrabia się z niego także pokost, kit, służy do produkcji linoleum i mydła.
***Bisior to też staropolska nazwa cienkiej tkaniny płóciennej lub lniano-wełnianej, używanej w średniowiecznej Polsce na ubiory oraz w celach dekoracyjnych.
**** Co ciekawe, roszenie i moczenie dawało nieco inne efekty. Roszenie powoduje rozkład kleju przez pleśnie, efektem czego jest szarawe włókno. Natomiast moczenie uaktywnia bakterie, dzięki którym włókna są jasne. Przy moczeniu/roszeniu trzeba bardzo uważać na czas – zbyt długi proces może doprowadzić do zniszczenia nie tylko kleju, ale i właściwych włókien.
Cudny post, ale jedno sprostowanie – bisior to jednakowoż coś całkiem innego. Uzyskiwano go (na terenach dzisiejszej Polski) z wydzieliny racicznicy zmiennej (małż taki) i był droższy od jedwabiu (z resztą dalej jest i to nielicho). Dziś produkuje go jedna kobieta na świecie.
Pozdrawiam
Dziękuję za poszerzenie spektrum 🙂 O bisiorach wspomniałam, że to nazwa staropolska, co potwierdziły moje źródła pisane i cyfrowe. Ale ciekawa sprawa z tą współczesną tkaniną z wydzieliny zwierząt, dzięki!
Pozdrowienia
Pingback: Tkaniny, materiały, dzianiny – Role Playing Polska