fbpx

Przechowywanie kąpieli barwiącej. Czy istnieje sposób, aby dłużej nam służyła?

zestaw do farbowania koszulek

Naturalne farbowanie tkanin zwykle dostarcza doznań estetycznych, ale bywa i tak, że musimy rozpracować problem natury technicznej. Czasami podczas farbowania nie wykorzystujemy całego potencjału kąpieli barwiącej. Oczywiście nie polega to na tym, że zostało nam na dnie garnka nieco cieczy, bo resztę wchłonęły tkaniny, a na tym, że kąpiel (farba z roślin) ma jeszcze w sobie sporo barwników. Osoby farbujące roślinami wiedzą, że barwienie ręczne wymaga trochę pracy i zaangażowania, a w dodatku niektóre surowce (barwniki naturalne) nie leżą na ulicy… no po prostu szkoda wylać kąpiel z egzotycznego barwnika lub rośliny, której zbieranie zabrało nam kilka dni. Jak więc przechować kąpiel na później tak, aby się przydała? Czy możemy zrobić coś, aby zachować jej „świeżość”, potencjał, nasycenie?

Czym dokładnie jest kąpiel barwiąca do farbowania tkanin?

Na pytanie o przechowywanie łatwiej jest odpowiedzieć, jeśli dokładnie wiemy, czym jest kąpiel barwiąca oraz jak zachowują się barwniki naturalne. Rośliny i ich organy mają w sobie różne substancje, np. odżywcze, obronne itp. Niektóre z nich mają właściwości barwiące. Barwniki roślinne to zwykle kilka współgrających ze sobą związków chemicznych. Do barwienia kosmetyków na bazie tłuszczu barwniki naturalne ekstrahowano w tłuszczu. Natomiast farbowanie tkanin następuje tradycyjnie przez przygotowanie kąpieli barwiącej na bazie wody. Zalewamy surowce roślinne wodą i barwniki z organów rośliny (takich jak liście, kwiaty, owoce, kora itp.) przenikają do wody. Czynny kolor, czyli cząsteczki barwników przechodzą do chłodnej cieczy pod wpływem czasu – jak np. juglon z owocni orzecha włoskiego lub pod wpływem wysokiej temperatury – tutaj najczęściej chodzi o podgrzanie kąpieli barwiącej, ew. o barwienie solarne, w którym ciepło pochodzi ze Słońca.

A więc kąpiel barwiąca to wyciąg wodny lub wywar z roślin. Czyli to coś podobnego do zupy, kompotu… Jak wiadomo, kompoty lubią się psuć, zupy podobnie, wystarczy, że zbyt długo stoją w cieple albo przejdzie burza. No ale jednak je pijemy niekoniecznie zaraz po ugotowaniu. Wiemy, jak je przechować i zabezpieczyć. Wiemy, że kompoty utrwalamy cukrem, a zupy dłużej postoją, gdy są pikantne i bez śmietanki. Podobnie jest w przypadku kąpieli barwiącej do farbowania tkanin i ubrań. Ją też można z powodzeniem bezpiecznie przechować i użyć później. A jak? Poniżej kilka pomysłów.

naturalne farbowanie tkanin

Zużyj tyle, ile potrzebujesz

Lepiej zapobiegać, aniżeli się martwić po czasie 🙂 Pierwszym pomysłem na poradzenie sobie z krótkim terminem ważności kąpieli barwiącej jest ekonomiczne farbowanie. Przygotuj wywar barwników z takiej ilości surowca, której naprawdę potrzebujesz. Jeśli wiesz, że masz mało tkanin do pofarbowania, a zapasowych brak, to nie przesadzaj z ilością roślin barwierskich. Sporządź kąpiel o słabym natężeniu i trzymaj w niej tekstylia dłużej. To lepsze, niż zużycie dużej ilości roślinnego suszu i wylanie go z braku pomysłu, co dalej. To prosta ekonomia oszczędności, ale także wyraz etycznego korzystania z zasobów Ziemi. Naprawdę, zero-waste i less-waste to nie wynalazek współczesnych czasów, a raczej normalne zachowanie większości gatunków na tej planecie 🙂

Odstaw kocioł do chłodu

Jeśli mimo wszystko ubrania czy tkaniny nie wchłonęły całości barwników i masz podejrzenie, że kąpiel ma potencjał – przenieś ją w chłodne miejsce. W chłodzie wiele płynów lepiej się przechowuje i dotyczy to także barwników rozprowadzonych w wodzie. Wolniej zachodzi pleśnienie i fermentacja. No to gdzie odstawić kocioł? Zimą nie jest to kłopot, wystarczy wykorzystać balkon lub postawić w zacienionym miejscu w ogrodzie czy ziemiance. Ale latem bywa różnie. Osoby mieszkające w blokach nie mają wiele opcji, pozostaje chłodna piwnica, jeśli faktycznie jest chłodna. Skoro utrudnienia są spore, polecam poniższy, kolejny pomysł na zmniejszenie objętości kąpieli do minimum. Mały garnek można wtedy wstawić do lodówki.

A na jak długo kąpiel w chłodzie zachowa swoją moc? Nie znam odpowiedzi na to pytanie, to tak naprawdę za każdym razem inna sytuacja, zależna od rodzaju surowca i nie tylko. Podobnie nie odpowiem na pytanie, ile dni wytrzyma w lodówce kompot ze śliwek. Kwestia wyczucia, sprawdzenia co jakiś czas, czy zachodzą widoczne okiem zmiany. Może nastąpić rozwarstwienie, ale to nie jest groźne. Gdy pojawi się pleśń lub śliski kożuch, to marne szanse. Więc tak czy siak staraj się wykorzystać kąpiel w miarę szybko.

warsztaty naturalnego farbowania tkanin

Wydobądź ekstrakt lub pigment

Jeśli mimo wszystko nie dysponujesz dużą ilością miejsca w lodówce lub obawiasz się, że i tak nie wykorzystasz kąpieli na czas, ratunkiem jest wyodrębnienie esencji. Prawda jest taka, że taką samą ilość barwnika można skumulować w małej ilości cieczy lub w dużej ilości. Nasycenie roztworu jest inne, ale moc farbowania ta sama. A więc „ilość cukru w cukrze” wciąż taka sama 🙂

Łatwo więc odparować czystą kąpiel barwiącą tak, by wody było w niej jak najmniej. Powstanie swego rodzaju ekstrakt. To zabiera dużo czasu, ale warto. Po odparowaniu możesz przechować małą ilość gęstej kąpieli w lodówce. Innym sposobem będzie dosłownie zawekowanie naturalnej farby i pasteryzowanie jej. Ponieważ nie ma dokładnych przepisów, jak to zrobić, polegaj na swojej intuicji. Moje barwne weki lepiej przechowują się, gdy dodam do kąpieli ałunu, wtedy następuje rodzaj konserwacji. Równie dobrze możesz spróbować z inną zaprawą metaliczną.

naturalne pigmenty

W wersji bardzo zaawansowanej do kąpieli dodaje się innych zagęszczaczy oraz ałun. Wtedy powstaje profesjonalny ekstrakt, specjalnie długo przyrządzany i odcedzany przez gęstą tkaninę. W efekcie mamy coś w rodzaju suchej akwareli lub pigmentu.

Każdy słój lub pojemnik z ekstraktem / zawekowaną kąpielą barwiącą warto dobrze podpisać, dodając datę powstania produktu 🙂

naturalne farbowanie tkanin

Złe przechowanie – które rośliny mają krótki termin ważności?

A co może się wydarzyć z kąpielą, jeśli będzie źle przechowywana? Jest kilka scenariuszy. Pierwszy jest taki, że zwyczajnie spleśnieje, skiśnie/sfermentuje. To wciąż odwar z roślin, a więc ma określoną żywotność. Pleśń pojawia się najszybciej na kąpieli z roślin zielnych lub liści drzew, ale także łupiny (owocnie) orzecha włoskiego mają tendencję do pleśnienia. Wolniej pleśń buduje się na powierzchni kąpieli z drewna i kory drzew. Modrzejec, morwa czy dąb to te gatunki, którym daję najdłuższy czas użyteczności. Dobrze zachowuje się też grupa barwników taninowych, czyli szyszki olszy czarnej, kora leszczyny itp. Nieźle radzi sobie z czasem marzanna barwierska oraz sandałowiec. Nie wspominam o takich barwnikach jak owocostany czarnego bzu, bo łatwo przewidzieć, że one mają krótki termin ważności. Więcej dogłębnych obserwacji poczynisz podczas swojej przygody z farbowaniem roślinami 🙂 Czasami na skutek nieudanego przechowywania możemy podziwiać piękne wykwity w garnku. Poniżej jeden z przykładów pleśni na kąpieli barwiącej 😉

Tagi: , , , , , , ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to Top
pl_PLPL