fbpx

Ekoprint liśćmi letnimi i jesiennymi. Porównanie na różnych bejcach.

farbowanie liśćmi
By
22 November 2023

Barwierska pracownia właśnie przeniosła się spod wiaty do środka, ponieważ jesienią jestem zdecydowanie ciepłolubna. A jednak co i rusz wychodzę na podwórze, na łąkę i do starorzecza po zbiory. Co można o tej porze roku zbierać do farbowania? Przecież surowce do tworzenia kąpieli barwiącej albo się właśnie wyczerpały – jak owocnie orzechów czy liście drzew – albo jeszcze nie są gotowe do zbierania – jak kora i korzenie. Mimo wszystko osoba wytrwała wybierze się po brązowe, przemoknięte lub całkiem wyschnięte liście, leżące w ściółce. Po co? Aby wykorzystać je do ekoprintu.

Co to jest ekoprint?

Słowem wstępu dla nowych czytelników, jako że ekoprint zyskuje coraz więcej zwolenników. To technika druku botanicznego, w której barwniki przechodzą na tkaniny wprost z rośliny, z pominięciem kąpieli wodnej. Liście, kwiaty, łodygi odciskają swój niepowtarzalny ślad na tkaninie i rysują ciekawe grafiki. Nośnikami barwników są bejce, wilgoć i wysoka temperatura, ponieważ najczęściej praktykuje się druk roślinami gotując na parze lub w wodzie surowce ciasno zawinięte w tkaninę. Ekoprint można spotkać też pod nazwami: ecoprint, nadruki botaniczne, a niektóre farbiarki popularyzują spolszczone słowo ekodruk. W obiegu światowym zdecydowanie przeważają słowa ecoprint i botanical print.

ekopirntnadruki botaniczne na różnych bejcach

Wybór surowca na nadruki botaniczne

To, czym drukujemy nasze tkaniny, zależy od nas i naszego podejścia. Każda osoba przystępująca do farbowania i drukowania roślinami prędzej czy później zadaje sobie pytanie: czy korzystam wyłącznie z lokalnych surowców czy też nabywam te egzotyczne? Drugie w kolejce pytanie brzmi: a jeśli używamy tych rodzimych roślin, to czy idę zgodnie z cyklem natury i zimą nie tworzę, czy też zbieram, suszę na zaś, na czas słoty? Odpowiedzi zależą od sposobu pracy, możliwości czasowych, finansowych oraz od stażu w farbiarstwie.

Z moich już prawie 10-letnich obserwacji oraz rozmów z Wami wynika, że zdecydowana większość z nas miesza różne podejścia, nie zamykając się z jednej szufladce. I dobrze! Bo czasem mamy dużo przestrzeni czasowej, aby iść i zbierać na bieżąco i nawet zasuszyć na potem, a czasem brakuje nam kilku metrów pokoju, aby rośliny dobrze przechować i pozostajemy przy barwieniu sezonowym. Często też nasyceni lub nawet znudzeni rodzimą florą chcemy spróbować czegoś nowego i wtedy korzystamy z dobrodziejstw współczesnego świata, w którym barwniki egzotyczne są łatwo dostępne i możemy je posiąść, nie czekając na przypłynięcie galeonu z Nowego Świata. Również nie płacimy za nie całym majątkiem, bo są względnie tanie – mając na uwadze, że kiedyś ceny niektórych z nich dorównywały cenom złota. A więc brać, wybierać, zbierać, suszyć, kupować – co kto lubi.

Wiele barw w jednym liściu

Na co dzień nie myślimy o tym, że w jednym surowcu roślinnym jest zaklętych wiele związków barwnych. Przykładowo w liściach drzew i krzewów istnieją ksantofile, karotenoidy, chlorofil, antocyjany i garbniki. W każdym gatunku w różnych proporcjach, a jesienią dodatkowo inaczej niż latem, bo naocznie obserwujemy zmianę ubarwienia liści. Wtedy kolory przechodzą od zieleni, poprzez żółcie, pomarańcze, do czerwieni, czasem fioletu, by w końcu zdominował brąz. Od strony botanicznej ma to swój ukryty sens, gdyż wszechobecny wiosną i latem chlorofil (zielenie) odpowiada za odżywianie, kiedy roślina wzrasta. Pod wpływem zmniejszającej się ilości światła słonecznego liście drzew i krzewów tracą chlorofil (ulega on rozpadowi), dzięki czemu uwidaczniają się odcienie żółte, pomarańczowe i brązowe. Niektóre liście stają się nawet bordowe i fioletowe, a za te kolory odpowiedzialne są barwniki antocyjanowe.

Jeśli więc zbieramy liście suche i brązowe, nie oznacza to, że nie mają one w sobie barwników. Jest wręcz przeciwnie, mają pewną grupę barwników i innych związków, oczywiście są to liście ze ściółki, nie są nasycone sokami drzewa, a więc ich wartość spada wraz z upływem czasu leżenia na trawie czy chodniku.

naturalne farbowanie tkanin

Bejce w służbie bogatej palety

Kiedy już wiemy, że w jednym surowcu roślinnym drzemie wiele związków barwnych, to trzeba to tego dodać, że w barwieniu naturalnym aktywujemy je poprzez użycie bejc i zapraw. Jako katalizatory koloru, substancje te wpływają również na jego ostateczny odcień. Poszczególne barwniki uwidaczniają się w towarzystwie aluminium, inne razem z żelazem, a jeszcze inne pod wpływem wody nasyconej metalami. Bejca sojowa da jeszcze inne rezultaty, a taninowa zawęzi paletę kolorów. Ta reguła dotyczy zarówno barwienia poprzez zanurzanie, jak i ekoprintu. Przy czym farbowanie w kąpieli wodnej możemy uatrakcyjnić dorzucając zaprawy do kotła, a w przypadku druku roślinnego bejcujemy wyłącznie tekstylia (wyjątkiem jest tzw. dirty pot).

Przykładowo: mamy zasuszone liście brzozy brodawkowatej, które w kąpieli wodnej dają herbaciany żółty kolor. Po dodaniu ałunu do kąpieli, na tkaninie wiążą się barwniki dające słoneczny żółty. Z kolei jeśli w kąpieli znajdzie się siarczan żelaza, to pod jego wpływem aktywujemy barwniki odpowiedzialne za odcienie zieleni, khaki, brązu.

Barwnikami które najbardziej spektakularnie „wypływają” na wierzch, to znaczy uwidaczniają się pod wpływem żelaza, są garbniki. W zależności od ich ilości w roślinie oraz od czasu ekspozycji na żelazo możemy zaobserwować zmiany barw od nawet różowej do grafitowej, od beżowej do czarnej. A akurat garbniki są jednymi z barwników, których wypatrujemy do ekoprintu. Są to pewniaki, kiedy chcemy uzyskać graficzny rysunek i wyraźną plamę.

kadr z warsztatów ekoprintu w Bibliotece Elbląskiej

Ale także jeśli pracujemy z kwiatami lub roślinami zielnymi, niezbyt zasobnymi w garbniki, to możemy podobnie podbić wyrazistość śladu oraz nasycenie koloru, jaki zostawi roślina, za pomocą bejcy. Wtedy po prostu operujemy bejcami na bazie aluminium, bo ono daje wiele soczystych barw z kwiatów, choć wiele osób uwielbia szarawe grafiki kwiatowe towarzyszące dodaniu żelaza do bejcy. Kiedy już nasza głowa i dłonie zapamiętają zależności kolorystyczne, to celowo dobieramy sobie rośliny do pracy w ramach danej bejcy.

ecoprintingnadruki kosmosem, aksamitką, różą, dalią, na różnych bejcach

Porównanie mocy liści na różnych bejcach

Tymi wszystkimi właściwościami roślin i bejc kierowałam się w eksperymencie porównawczym, w którym udział wzięli:

  • Bielona tkanina bawełniana, splot prosty, gramatura 90, batyst
  • 6 bejc to tkanin – 1. ałun z odrobiną żelaza, 2. siarczan żelaza, 3. octan aluminium, 4. octan aluminium + żelazo, 5. tanina + octan aluminium, 6. octan aluminium i żelaza
  • Liście drzew z podwórka – dąb szypułkowy, wierzba biała, leszczyna pospolita, olsza czarna, z dwóch terminów zbiorów. Jedna porcja zebrana była w lipcu tego roku i zasuszona, a druga porcja tych samych gatunków (i nawet z tych samych osobników) zebrana w połowie listopada.

Pytania, na które chciałam odpowiedzieć to: czy jesienne liście nadają się do druku botanicznego, a jeśli tak, to które, a jeśli tak, to na jakich bejcach. Dodatkowo interesowało mnie zróżnicowanie kolorystyczne na tej samej bejcy, ale przy drukowaniu liśćmi letnimi oraz jesiennymi.

Aby stworzyć warunki jak najbardziej precyzyjne, użyłam 6 tkanin bawełnianych, każda
zabejcowana w innej recepturze. Na każdym kawałku materiału starałam się ułożyć to samo zestawienie surowców, czyli: jeden liść z danego gatunku ze zbioru lipcowego, drugi ze zbioru listopadowego, kolejny gatunek podobnie itd. Wszystkie liście układałam stroną unaczynioną do dołu, ale tkaniny zostały złożone na pół, aby porównać również odbitkę ze strony wierzchniej liścia. Dalej, użyłam folii z odzysku do przesłonienia nadruku, aby kolory i kształty się nie przenikały na warstwach i całość ciasno nawinęłam na drewniany wałek. Takie zawiniątka gotowały się na parze razem, tą samą ilość czasu, czyli prawie godzinę.

ecopirnt

ekoprint

Wyniki – tendencje ogólne i szczegółowe

Efekty są dość ciekawe, wniosków mam wiele, ale podzieliłam je na te bardziej ogólne i bardziej szczegółowe. Ogólne spostrzeżenie jest takie, że drukować możemy zarówno liśćmi letnimi, zasuszonymi, jak i jesiennymi – tak suchymi jak mokrymi. Wszystko zależy od tego, na jakich kolorach nam zależy oraz na jak dużej intensywności nadruku. Liście jesienne, brązowe, drukują w kolorach bardziej brązowych, niż liście letnie – te zwykle dają zielenie i grafity. Co ciekawe, leszczyna pospolita nie poradziła sobie w wersji jesiennej na żadnej bejcy, ślady są nikłe, jak znak wodny.

ekodruk

Świetnym przykładem drukarskich możliwości są liście olszy czarnej, która na wszystkich bejcach bez względu na surowiec dała mocną, graficzną odbitkę. Różnią się one między sobą jedynie kolorem, a paleta jest bogata: od żółtego miodowego, przez zielenie, khaki, stare złoto, brązy, beże, szarości aż do czerni. Nawet strona wierzchnia liścia ciekawie się odznacza.

W przypadku dębu liście lipcowe dają zdecydowanie silniejsze ślady na wszystkich bejcach, z wyjątkiem octanu aluminium i żelaza (6). Tam akurat liść listopadowy dał bardzo mocną, wypełnioną plamę, kontrastującą z delikatnym rysunkiem liścia lipcowego. różne odcienie nadruków z liści olszy czarnej

Refleksja o ekoprincie

Osobiście traktuję ten eksperyment jako bazę pod kolejne poszukiwania i spisywanie receptur, zależności barwnych między rośliną – włóknem – bejcą. W tych badaniach trzeba pamiętać o jednej bardzo istotnej sprawie, ważnej różnicy między porównywaniem tkanina barwionych w kąpieli o tych drukowanych. Przy barwieniu w kąpieli wodnej, każda tkanina ma ten sam start, te same możliwości wyłapania barwników „pływających” w kotle. Po prostu właściwość włókna oraz użyta bejca decyduje o tym, jaki kolor otrzymamy. Jeśli włożymy do garnka wełnę, linen i bawełnę, każda próbka ufarbuje się nieco inaczej. Ale jeśli włożymy dwie identyczne próbki lniane, one wyjdą w tym samym kolorze. W przypadku nadruków botanicznych różne tkaniny nie korzystają z tej samej kąpieli, ale z różnych, unikalnych surowców. Bo nawet jeśli na takich samych materiałach ułożymy ten sam wzór z liści, to jednak każdy liść nawet tego samego gatunku będzie dawał inną odbitkę. I nie tylko wielkość i kształt będą inne, co jest oczywiste – czasem z jednego drzewa, ze zbioru jednego dnia, mamy różne odbitki. Chodzi o różnorodne nasycenie liści barwnikami, ale także o nasz ślad ręki, siłę, z jaką zwijamy tkaninę oraz zabezpieczamy. Tak więc ekoprint jest mniej laboratoryjny, mniej uchwytny, niż barwienie poprzez zanurzanie w kąpieli.

Tags: , , , , , , ,

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Back to Top
en_GBEN